Autorką niniejszego wpisu gościnnego jest moja żona, Justyna.
Już od dziecka byłam osobą oszczędną. Wszelkie kieszonkowe, prezenty w postaci pieniędzy odkładłam najpierw do pudełeczka w szufladzie w swoim pokoju, a jak już byłam trochę starsza założyłam swoje pierwsze konto oszczędnościowe / lokatę w PKO BP na całą kwotę 600 zł – oszczędności mojego dzieciństwa! To w sumie jeszcze były czasy kiedy bank był zupełnie państwowy, miła obsługa klienta to była rzadkość, w banku raczej było się petentem. Od tego czasu oczywiście wiele się zmieniło, poza moim nawykiem oszczędzania i ….inwestowania.
Mała dygresja – mój rodzony brat Marcin jest zupełnym przeciwieństwem – zawsze wydawał wszystko na przyjemności i przychodził do mnie po pożyczkę. Ja się godziłam, bo wiedziałam że jest wypłacalny (jak nie spłacał przejmowałam jego kieszonkowe od babci) – taka siostra! Nie pamiętam jednak żebym ściągała od niego odsetki – choć nie mam pewności czy on to potwierdzi 😉
Wracając do tematu inwestowania oszczędności. Nie wiem czy to jest przekleństwo czy błogosławieństwo – zapytajcie mojego męża – ale lubię próbować wielu rzeczy, z różnym skutkiem i nie odpuszczam póki nie przekonam się na własnej skórze. Myślę, że dzięki takiemu podejściu mamy trochę udanych inwestycji ale muszę przyznać, że wpakowałam nas również na miny… Poniżej lista czego próbowaliśmy. Zawsze podejmujemy decyzje wspólnie, ale to ja jestem raczej siłą napędową i przychodzę z nowymi pomysłami, natomiast Piotr jest przeważnie otwarty na propozycje…:
- Giełda, główny parkiet (akcje). Tutaj sporo udanych inwestycji, zwłaszcza prywatyzacje państwowych spółek.
- Giełda New Connect – o miły Boże, tutaj popłynęliśmy. Niestety zabiła nas niepłynność aktywów oraz to że jest to rynek słabo regulowany i wchodzi wiele firm wydmuszek, nie polecam niedoświadczonemu inwestorowi.
- Nieruchomości – mieszkania pod wynajem. Bardzo na plus, stały i stosunkowo stabilny dochód, nie za dużo pracy.
- Nieruchomości – condohotel / aparthotel. Ta inwestycja też jest niestety nieudana jak do tej pory.
- Polisolokaty – pewnie nie muszę tutaj nikogo uświadamiać, ale uciekajcie gdzie pieprz rośnie! Udało się nam wyjść z tego z akceptowalną stratą.
- Fundusze inwestycyjne (akcje) – tutaj trochę sukcesów, ale niestety też starty jak przyszedł kryzys w 2008 roku.
- Domy / domki mobilne pod wynajem – więcej na ten temat znajdziecie w odzielnym wpisie: „Długoterminowy wynajem domów modułowych – inwestycja dająca dochód pasywny„. Jest to, póki co, najbardziej dochodowa i zarazem dość stabilna inwestycja jaką poczyniliśmy.
Wracając do głównego tematu wpisu, czy opłaca się inwestować w aparthotel / condohotel? Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że jest to typ inwestycji w pokój, tudzież apartament w hotelu, który potem oddajemy w zarząd operatorowi hotelowemu, w zamian za co otrzymujemy wynagrodzenie. Condohotele / aparthotele zazwyczaj zlokalizowane są w miejscowościach turystycznych nad morzem / jeziorem, w górach lub w dużych miastach, na przykład Warszawa, Gdańsk. Z reguły przy tego typu inwestycji, gdzie kupujemy pokój w hotelu, przysługują nam tak zwane pobyty właścicielskie. Oznacza to, że możemy za obniżoną cenę przyjechać do takiego hotelu wypocząć. Brzmi to całkiem nieźle, bo tego typu obiekty są dość luksusowe – cztero bądź pięciogwiazdkowe hotele, w których my jako właściciele mamy duże zniżki przez ustaloną liczbę dni w roku. W praktyce, przynajmniej w naszym przypadku, wygląda to tak, że do tej pory skorzystaliśmy z tego luksusu jeden raz na jedną noc, i to w momencie kiedy pojawiły się kłopoty…
Czy się opłaca inwestować w condohotel / aparthotel?
To zależy 🙂 Ja uważam, że nie warto. Za chwilę wyjaśnię mój punkt widzenia.
Podmioty sprzedające pokoje w systemie condo / apart promują się gwarantowanym zyskiem na poziomie 6-10% w skali roku. Co oznacza słowo gwarantowany? W zasadzie jest to zwykły wytrych, bo podpisujemy z operatorem umowę cywilno-prawną. Nie ma tam żadnych gwarancji bankowych czy innych weksli, czegokolwiek co by nam gwarantowało wypłacanie pieniędzy. Oczywiście jest umowa, ale co w wypadku gdy operator nie płaci? W sumie nic, musimy iść do sądu i po wygranej sprawie mieć nadzieję, że wystarczy majątku operatora dla nas i że w ogóle będzie z czego ściągnąć należności.
Kupująć pokój czy apartament w hotelu skazujemy się na dużą zależność od operatora hotelowego. Inwestujemy w biznes, którego później sami nie poprowadzimy jeśli coś pójdzie nie tak. Nie jesteśmy przecież w stanie, mając własność jednego czy kilku pokoi w obiekcie, prowadzić działalności hotelarskiej na własną rękę (abstrahując od tego czy mamy w ogóle ku temu kompetencje). Jeśli coś idzie źle, zostajemy z mało płynnym aktywem. Ciężko jest sprzedać coś co nie przynosi dochodu lub przynosi dochód niewspółmierny do nakładów inwestycyjnych. Posiadając pokój w hotelu, w przeciwieństwie do standardowego mieszkania pod wynajem, nie jesteśmy w stanie wziąć spraw w swoje ręce i wynajmować takiego pokoju samodzielnie na rynku.
Ponadto nadal musimy ponosić koszty podatku od nieruchomości, funduszu remontowego, koszty rozliczeń z urzędem skarbowym. Zazwyczaj oprócz podatku dochodowego dochodzi jeszcze rozliczanie podatku VAT.
Plusy inwestycji w condohotel / aparthotel
- Jest to rzeczywiście biznes bezobsługowy jeśli wszystko idzie dobrze. W porównaniu do standardowego mieszkania gdzie sami musimy dbać o jego wynajem, remont, tutaj wszystkiego dogląda operator hotelowy.
- Stopa zwrotu jest wyższa niż z inwestycji w mieszkanie pod wynajem. Nie mówię tu oczywiście o osobach które inwestują w mieszkania kupując je po okazyjnej cenie, przerabiając odpowiednio by potem wynajmować na pokoje z wysoką stopą zwrotu.
- Jeśli oczywiście mamy czas, możemy spędzić urlop w fajnym hotelu za cenę znacznie niższą od rynkowej 🙂
Reasumując, uważam, że ryzyko jest zbyt duże. Drugi raz nie zainwestowałabym w apart czy condohotel. Przede wszystkim przeszkadza mi brak siły sprawczej w przypadku jeśli nie jesteśmy zadowoleni z operatora hotelowego.
Poniżej przedstawiam kilka zasad, którymi teraz kierujemy się inwestując nasze oszczędności:
- Inwestujemy w to na czym się znamy. Czyli odpadają wszelkie inwestycje w whisky, bitcoiny czy inne nowinki na rynku.
- Raczej szukamy długoterminowych inwestycji, nie spekulujemy.
- Inwestujemy w coś nad czym (w razie czego) mamy lub w łatwy sposób możemy mieć kontrolę i prowadzić przedsięwzięcie sami.
- Wolimy stabilność i mniejszy zysk niż duże ryzyko i pokaźny profit.
- Dopuszczamy wzięcie taniego kredytu, aby sfinansować inwestycję.
- W chwili obecnej staramy się wszystko skupiać w Poznaniu i okolicach, żeby poświęcać mniej czasu na koordynację (mieszkamy w Poznaniu). Jednak ten warunek w przyszłości ulegnie zmianie.